Aktualności Aktualności

Powrót

Pożary lasu.

Pożary lasu.

Las zabiera duszę.

Często zdarza się, że niektóre z osób, które zajmują się lasem mówią „las zabiera duszę”. Zjawisko to ma polegać na tym, że przyrodnik, leśnik czy w końcu strażak zajmujący się pożarami lasów zaczyna postrzegać las jako laboratorium w którym obserwuje procesy przyrodnicze, siedliska wg. których należy zakładać uprawy leśne lub ilość paliwa, która w razie pojawienia się niekontrolowanego ognia może doprowadzić do pożaru.

Jako leśnik zajmujący się pożarami m.in. las postrzegam jako magazyn paliwa, które w każdej chwili może ulec zapłonowi. Przy nieodpowiednim zachowaniu się osób w lesie zdarza się to nazbyt często. Na szczęście pory roku, które w ochronie ppoż. lasów zalicza się do najniebezpieczniejszych mamy już za sobą tj. przedwiośnie i wczesną wiosnę. W tym okresie występuje z reguły mało opadów a zasób paliwa w postaci suchych traw i zalegającej ściółki jest olbrzymi. Z czasem dno lasu zielenieje. Ściółka powoli zarastana jest przez coraz liczniejsze rośliny zielne runa. Ze względu na ich duże nasycenie wodą są trudno zapalne. Te sezonowe zmiany w przyrodzie nie wykluczają pojawienia się pożarów, ponieważ większość z nich powstaje w wyniku zaniedbań lub podpaleń.  Statystyki, które od lat, są prowadzone wskazują, że na obszarze RDLP we Wrocławiu podpalenia i zaniedbania, są powodem blisko 60% pożarów lasu, to około 120 pożarów rocznie. Statystyki te przerażają. Jeżeli jest mowa o podpaleniach, należy wziąć pod uwagę, że podpalacz ogień podkłada w miejscach niedostępnych a tym samym najbardziej niebezpiecznych.  Nawet wczesne wykrycie takiego pożaru nie gwarantuje szybkiego opanowania żywiołu.

Fot. Jakub Wencek - Obrazy Lasu

W oczekiwaniu na pożar.

Sezon bezpośredniej akcji przeciwpożarowej  w jednostkach Lasów Państwowych trwa od 15 marca do 15 października. W tym okresie wszyscy leśnicy angażują się w ochronę lasu przed pożarami. Uruchomiony jest cały system szybkiego wykrycie pożarów. Do tego systemu należą głównie ludzie, którzy wykorzystują w tym celu przeróżne urządzenia i sprzęt. Począwszy od radiotelefonów, a skończywszy na samolotach i dostrzegalniach pożarowych. W naszym regionie dostrzegalni nazywanych też wieżami przeciwpożarowymi jest 41. 15 z nich wyposażono w  kamery przemysłowe. Pozostałe obsługiwane są przez obserwatorów podobnie tak jak pierwsze z nich, które pojawiły się w Borach Dolnośląskich już w 1902 roku. Dostrzegalnie wymyślił dolnośląski leśnik Walter Seitz (pożar sygnalizowano za pomocą skomplikowanego systemu znaków semaforowych).  Podczas akcji bezpośredniej prowadzi się również codzienne prognozowanie zagrożenia pożarowego. Do tego celu służą wybudowane przez Lasy Państwowe meteorologiczne punkty prognostyczne. W RDLP Wrocław jest ich 11. W sposób automatyczny rejestrują one wilgotność powietrza, temperaturę, opad i kierunek i prędkość wiatru. Codziennie wyznaczeni leśnicy w wyznaczonym miejscu o godzinie 9 i 13 pobierają w lesie ściółkę, mierzą jej wilgotność. Wynik tego pomiaru jest kompilowany z lokalnymi wskaźnikami meteorologicznymi pochodzącymi z wyżej opisanych stacji tj. wilgotnością powietrza, temperaturą powietrza, dzienną sumy opadu i prędkością wiatru. Na tej podstawie określany jest stopień zagrożenia pożarowego. Stopni jest cztery. Brak zagrożenia, zagrożenie małe, średnie i duże, opisane liczbą 3. Czasami zdarza się, że w lesie przez dłuższy czas utrzymuje się bardzo niska wilgotność ściółki. Gdy przez kolejnych 5 dni jej wilgotność o godzinie 9 rano utrzymuje się na poziomie poniżej 10% i występuje 3 stopień zagrożenia, leśnicy muszą wprowadzić zakaz wstępu do lasu. Uruchamia się wówczas patrole naziemne i lotnicze, których celem jest jak najszybsze wykrycie zarzewi ognia, ale i informowanie turystów o zakazie przebywania w lesie. Do celów lotniczego patrolowania i gaszenia pożarów dolnośląskich lasów wyczarterowano 4 samoloty. 3 z nich to samoloty dostosowane do gaszenia pożarów, są nimi Dromadery M18B. Bez statków powietrznych, opanowanie pożarów lasu byłoby bardzo trudne. By ułatwić służbom ratowniczym dojazd do pożarów od blisko 30 lat w Lasach Państwowych zaczęto znakować dojazdy pożarowe. Na ten z gruntu wydałoby się prosty sposób oznaczenia szlaków komunikacji pożarowej wpadł również dolnośląski leśnik. Emerytowany już nadleśniczy nadleśnictwa Głogów – Jerzy Borysiewicz. Turyści spacerujący leśnymi drogami oznaczenia te mogą je często spotkać. W wiekowych lasach oznaczenia malowane, są na przydrożnych drzewach w młodszych umieszczane są na znakach kierunkowych. Oznaczenia dojazdów pożarowych to czarne numery na białym tle.  Dodatkowo wskazuje się dojazdy do punktów czerpania wody i miejsca czerpania wody. Na Dolnym Śląsku mamy zaewidencjonowanych blisko 5200 km dojazdów pożarowych, 1093 km pasów przeciwpożarowych, 882 szt. punktów czerpania wody z tego 318 naturalnych, 33 bazy sprzętu ppoż. i 27 lekkich samochodów ppoż. oraz 28 punktów alarmowo-dyspozycyjnych.

Ogień jest złym gospodarzem ale dobrym sługą.

Stare skandynawskie przysłowie mówi, że ogień jest złym gospodarzem ale dobrym sługą. Kilka razy w roku mam okazję to przysłowie powtarzać w czasie odczytów i zajęć edukacyjnych. Pożar to zjawisko niekontrolowanego rozprzestrzeniania się ognia. W przysłowiu, ogień w postaci gospodarza to pożar. Żywioł, który w swojej sile często jest bardzo trudny do powstrzymania.  Stosunkowo łatwo jest to zrobić tylko w początkowej fazie jego rozwoju. Później gdy naje się paliwem z niższych warstw lasu potrafi wdrapać się w korony i tzw. pożarem wierzchołkowym gnać z prędkością nawet kilkudziesięciu km/h. Wówczas jest nie do okiełzania. Dysponowane do takiego pożaru siły często mogą jedynie przyglądać się pożarowi, a opanowanie pożaru rozpoczynać w oddaleniu groźnych płomieni, dymu i temperatury. Akcja musi być przesunięta daleko przed tzw. czoło pożaru, co ma swoje konsekwencje w jego powierzchni. Na Dolnym Śląsku w przeszłości dochodziło do olbrzymich, wprost katastrofalnych pożarów lasu. Jednym z zapisanych w annałach jest pożar z 15 sierpnia 1904 roku. Szalejący ogień w Borach Dolnośląskich w ciągu 4 dni strawił powierzchnię 4559 ha.  Tą tragedię w niezwykle plastyczny sposób opisała w wierszu Ewa Stosch. Wspomina w nim, że wszystko co deszcz czyni szczęśliwym zginęło, a miejsce pożogi było upragnione przez śmierć, której oznakami jest cisza, szczątki drzew i spalone jelenie. W czasach nam współczesnych na Dolnym Śląsku też dochodziło do wielu katastrofalnych pożarów np. w 1990 roku w Nadleśnictwie Chocianów spłonęło 1122 ha lasu, a  w 1992 roku pobliżu Wrocławia, na granicy dwóch nadleśnictw Oborniki Śląskie i Wołów wystąpił pożar o pow. 584 ha. Ten rok w historii polskich lasów pod względem pożarowym był szczególny. Prócz wspomnianego pożaru, w sierpniu doszło do pożaru w nadleśnictwie Potrzebowice, spłonęły lasy o powierzchni 6 tys. ha, a w Rudach Raciborskich 9,06 tys. ha. Powyżej poetka w sposób plastyczny i emocjonalny oddała przerażający obraz pożaru i pogorzeliska. Przytłaczające, są również skutki środowiskowe i ekonomiczne pożarów lasu. Ich rozmiar można określić np. na podstawie  uwalnianego węgla do atmosfery. Podaje się, że w wyniku pożaru pokrywy gleby (spaleniu ulega ściółka i runo leśne) z 1 ha uwalnia się 82 tony węgla a na skutek pożaru całkowitego 94 tony tego pierwiastka. Węgiel uwalniany jest w wyniku produktu spalania jakim jest dwutlenek węgla, a ten gaz jest wiązany z efektem cieplarnianym. Szkoda więc jest ewidentna. Uwolnienie takich ilości węgla oznacza, że w ciągu kilku chwil do atmosfery trafił cały 70 letni las zniknął i nie pozostał po nim żaden inny ślad jak czarna, spalona ziemia.  Pożar prowadzi również do  strat, które polegają na  uproszczeniu związków przyrodniczych. W miejsce złożonych biocenoz budowanych przez skomplikowanych współzależności  roślin, zwierząt, grzybów, jednokomórkowców i bakterii  pojawiają się te mniej uorganizowane. Głównym ich składnikiem są gatunki pionierskie, predysponowane do znoszenia ciężkich warunków wzrostu. Zależności pomiędzy królestwami stają się luźne i rozchwiane, każde z nich chce zdobyć przewagę. Stąd na terenach objętych dużymi pożarami dochodzi do masowych infekcji grzybowych lub gradacyjnych wystąpień owadów liściożernych, które utrudniają lub uniemożliwiają zasiedlenie tych terenów przez rośliny. Czasami jednak lokalne katastrofa, które należy scharakteryzować jako zaburzenie dynamicznej ekosystemowej równowagi może wpłynąć korzystnie na zachowanie niektórych gatunków lub siedlisk.  W przyrodzie, co prawda rzadko, ale pojawiają się pożary z przyczyn naturalnych. Stanowią one około 1 do 2% ogólnej ich liczby. To 1 do 5 pożarów lasu rocznie, a inicjowane są przez pioruny. Ponieważ do wyładowań atmosferycznych dochodzi z reguły w czasie intensywnych opadów deszczu zasięg tych pożarów jest ograniczony do 1 drzewa i powierzchni 1 - 2 arów. Na kontynencie Amerykańskim, pożary te, są wielkoskalowe. Powstała więc nisza dla rozwoju organizmów, które są związane z ogniem. Jest ich stosunkowo mało. Nazwano je gatunkami pirofilnymi. Ich rozwojowi, przynajmniej częściowo sprzyja ogień. Dla ich ochrony i zachowania dopuszcza się kontrolowane wypalanie. W Szwecji w latach 2014 – 2021 realizowany był program Life Taiga ( http://lifetaiga.se/10-arter-som-gynnas-av-skogsbrand/ ), którego celem było polepszenie stanu populacji 10 gatunków. Część z nich, są to znane nam rośliny z przydomowych ogródków sasanka wiosenna i otwarta, ginący w Polsce gatunek bodziszka (Geranium lanuginosum) ze zwierząt ptaki: dzięcioł czarny i trójpalczasty,  z owadów m.in.: gracz borowy, a z grzybów np. gąska sosnowa. W Polsce ustawa o ochronie przyrody dopuszcza kontrolowane wypalenie wrzosowisk, które uznane są za rzadkie w skali kraju i Europy.  Takie zabiegi wykonują specjalnie wyszkolone osoby przy odpowiednich warunkach klimatycznych i w asyście służb przeciwpożarowych.

Ochrona przeciwpożarowa lasów a zmiany klimatyczne.

Od kilkudziesięciu lat ostrzega się przed zmniejszeniem się rocznej sumy opadów w centralnej Polsce, wzrostu średnich rocznych temperatur i zmiany rodzaju opadów z jednostajnych wielodniowych i o małej intensywności na gwałtowne, krótkotrwałe ulwy. Zmiany te mają powodować m.in. stepowienie Wielkopolski, ustępowanie z lasów gatunków borealnych głównie świerka. Zmiany te mogliśmy już na Dolnym Śląsku obserwować. Falami od 2006 roku przez nasz region przewalają się okresy posuchy. Najpierw zebrały swoje dość obfite żniwo w Górach Stołowych a w latach 2015 – 2019 lasach gór Bardzkich i pogórza Sudeckiego. Leśnicy od lat w miarę możliwości starają się promować odnowienia naturalne lasu, a w odnowieniach sztucznych stosować większą ilość gatunków liściastych. Nazywamy to przebudową lasów, z jednogatunkowych iglastych, przeważnie sosnowych na mieszane. Corocznie w regionie odnawia się około 4 tys. ha z tego ¼ to odnowienia naturalne, a udział gatunków liściastych w odnowieniach znacząca przekracza 50%. Celem przebudowy jest wyhodowanie lasu odporniejszego na zmieniające się warunki klimatyczne. W lasach wraz z okresami posuchy zaczęły wysychać źródła wody do gaszenia pożarów. W wielu miejscach, zwłaszcza na terenie nadleśnictw Przemków i Chocianów stworzono sieć podziemnych cystern w których magazynuje się wodę do gaszenia pożarów. W terenach bardziej wilgotnych wykonano szereg sztucznych ujęć wodnych, do celów pożarowych. Problem zaopatrzenia w wodę został dostrzeżony przez służby ratownicze m.in. w czasie pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego. Część z ratowników zaczyna dostrzegać przyszły problem. Polegający na tym, że wraz ze zmianami klimatycznymi mogą występować poważne deficyty z dostępem do wystarczających zasobów wody przeznaczonych do gaszenia pożarów. W związku z tym grupa leśników wzięła udział w manewrach pożarniczych w lasach nadleśnictwa Gołąbki na terenie RDLP Toruń pn.: Sposoby walki z pożarami lasów  w miejscach niedostępnych dla samochodów gaśniczych i z ograniczoną dostępnością wody. Manewry zorganizowane zostały przez Niezależne Stowarzyszenie Ekspertów Pożarnictwa i współudziale strażaków z Walii, Włoch, Niemiec, Irlandii i Hiszpanii. Takie szkolenia zmuszają do refleksji i pewnych przewartościowań polegających na tym, że być może w niedługiej perspektywie czasu do gaszenia pożarów będziemy musieli używać głównie narzędzi podręcznych tj. tłumic, hydronetek, siekieromotyk oraz korzystać z ognia, jako źródła do tworzenia pasów zaporowych dla pożaru.

Dziękujemy i prosimy o pomoc!

Lasy zarządzane przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe pozostają dostępne dla społeczeństwa. Ustawa o lasach zakazuje przebywania ludzi w uprawach leśnych, ostojach zwierzyny, powierzchniach doświadczalnych i drzewostanach nasiennych, źródliskach i obszarach zagrożonych erozją. Z prawa tego wszyscy chętnie korzystamy, a dodatkowo leśnicy pobyt w lesie próbują uatrakcyjnić poprzez przygotowywanie ścieżek edukacyjnych, wyznaczanie szlaków turystyki pieszej, rowerowej i konnej lub budując platformy widokowe. Działania te powodują, że las jest coraz liczniej odwiedzany przez turystów. Często z punktu widzenia leśnika, duża liczba osób w lesie równa się dużemu zagrożeniu pożarowemu. Zależność ta jest jedną ze zmiennych, która znalazła swoje odzwierciedlenie w przyporządkowywaniu terenom leśnym (nadleśnictwom) kategorii zagrożenia pożarowego. Czy jest to uzasadnione? Przecież im więcej ludzi w lesie, tym szybsza informacja o pożarze. Stwierdzenie o szybkości dostrzeżenia pożaru jest jak najbardziej trafne. Nie mniej jednak, pożar wystąpił.  By w ogóle zaistniał musi być spełniony warunek tzw. trójkąt spalania. Boki owego trójkąta budowane, są przez równoważne dla siebie pojęcia źródło ognia, paliwo i tlen. Na obecność paliwa i tlenu w lesie nie mamy wpływu. Na źródło ognia już tak. Biorąc pod uwagę, że 80% pożarów lasu jest wynikiem nieostrożności i podpaleń, to wniosek jest jednoznaczny. Głównym ogniwem, które jest źródłem  ognia w lesie jest człowiek. Można by snuć rozważania w jaki sposób temu zaradzić.  Przepisy Ustawy o lasach wskazują, że w lesie i 100 metrów od jego granic zakazane jest używanie otwartego ognia. W definicji otwartego ognia mieści się również zapalony papieros. Proszę więc o odpowiedzialne korzystanie z lasów i nie używania ognia w lesie. Równocześnie dziękuję, za powiadamianie służb ratowniczych o pożarach lasu. W statystykach dotyczących zgłoszeń pożaru lasu prym wiodą „osoby postronne”. Tego rodzaju zgłoszeń jest prawie 70%. Proszę pamiętać o tym, by podczas zgłaszania zdarzenia podać jak najdokładniejszą jego lokalizację, rozmiar a przede wszystkim zadbać o swoje bezpieczeństwo.

 

Autor: Wojciech Mazur

Główny Specjalista Służby Leśnej

Ds. Ochrony Przeciwpożarowej Lasów

RDLP we Wrocławiu